piątek, 10 października 2014

Nieedukowani nabierają się na raty "zero procent"

Chcesz kupić telewizor,  lodówkę albo pralkę na tzw. raty "zero procent"? W zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie. Miej jednak świadomość, że to zero trochę jednak kosztuje. Zastanawiasz się pewnie jak to możliwe, że zero procent może coś kosztować, ale niestety może i kosztuje. Zero procent to tzw. chwyt marketingowy, żeby wydawało Ci się drogi konsumencie, że dostajesz coś bez kosztów. W rzeczywistości tak jednak nie jest. To kredyt konsumpcyjny, który nigdy nie jest za darmo!

Po pierwsze, jeśli rzeczywiście nie ma kosztów odsetkowych, to z pewnością trzeba wykupić jakieś ubezpieczenie lub też dokonać jakiejś opłaty, tudzież zapłacić prowizję. Po drugie jeśli nie ma wymienionych opłat, to zapewne będziesz musiał wziąć kartę kredytową, za którą oczywiście zapłacisz. Po trzecie wreszcie, cały koszt kredytu może znajdować się w cenie towaru lub też będziesz musiał wykupić dodatkową gwarancję za kilkaset złotych. Skutkiem czego i tak koszt kredytu będzie oscylował wokół 20 procent.


W życiu niestety nikt za darmo niczego nie daje i czas, aby sobie to wbić do głowy. Zero procent istnieje tylko w naszej wyobraźni. Instytucje finansowe niczego nie robią za zero procent. Bardziej lub mniej świadomie, ludzie dają się złapać w różne pułapki marketingowe, które mają doprowadzić do sprzedaży towaru. Chcesz kupić telewizor? Kurcze, ale on kosztuje 6 tysięcy! Uprzejmy sprzedawca informuje, że przecież to tylko 200 złotych miesięcznie, mamy kredyt "zero procent" i za 15 minut załatwimy wszelkie formalności. Wychodzisz więc zadowolony z nowym telewizorem. 

Zastanów się jednak, czy na pewno ta rzecz jest Ci naprawdę niezbędna do życia. Najgorsze co możesz zrobić, to postfinansować zakupy! Inaczej mówiąc dziś posiadasz, jutro płacisz. Wpadasz wtedy w pętlę pasywów, tj. comiesięcznego rozchodu w postaci raty kredytowej. To pierwszy krok do problemów finansowych. Nieedukowani finansowo ludzie, chcą posiadać już w tej chwili. Bogaci, wolą odroczoną gratyfikację. Oni najpierw inwestują, później dopiero kupują rzeczy z zarobionych na inwestycji środków. Najczęściej z dochodu pasywnego. A jak to wygląda w Twoim przypadku?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz