poniedziałek, 22 grudnia 2014

Ceny paliw na stacjach biją kolejne rekordy

Kierowcy nie ukrywają radości z faktu, że od kilku miesięcy, ceny paliw systematycznie spadają. Niektórzy narzekają, że zbyt wolno i "wieszają psy" na właścicielach stacji benzynowych, przywołując w pamięci przypadki wzrostu cen w rafineriach, które niemalże od razu przekładają się na wzrost cen przy dystrybutorze. Czy aby na pewno to narzekanie jest uzasadnione? 

Otóż podobnie jak z płacami, to nie przedsiębiorca mało płaci, ale państwo dużo zabiera. Identycznie rzecz ma się w przypadku cen paliw. Lwią część (ok. 50 proc.) ceny paliwa stanowią podatki (VAT, akcyza i opłata paliwowa). Pozostała część, to koszt produkcji paliwa i niewielka marża stacji benzynowej. Marża stacji to mniej więcej 0,15-0,30 zł na litrze. Czy Twoim zdaniem to właściciel stacji drenuje kieszeń kierowcy?


Właściciele niektórych stacji mają problem, aby się utrzymać na rynku. Wyobraź sobie, że każdy samochód tankuje średnio 30 litrów paliwa, na którym stacja zarabia średnio 6 złotych. Jeśli takich samochodów tankuje w ciągu doby powiedzmy 200, daje nam to wartość 1200 złotych na dobę. Jeśli stacja pracuje na okrągło, może liczyć na 30 x 1200 = 36000 złotych.  Ale to dopiero przychód stacji. Od tego należy odliczyć wszystkie koszty jej funkcjonowania, które mogą wynosić kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.

Dlatego też prawie każda stacja paliw, oferuje dodatkowe usługi w postaci mycia pojazdów, małego bistro, czy zakupów w sklepie, na których zarabia znacznie więcej niż na paliwie. Są oczywiście stacje, na których ruch pojazdów waha się w okolicach 1000 samochodów na dobę. Tam jednak wzrastają koszty zatrudnienia pracowników, do obsługi takiej liczby klientów. Tak więc nasze państwo kroi nas na podatkach zarówno w przypadku paliwa, jak również, gdy dostajesz na koniec miesiąca lichą pensję. Pamiętaj o tym!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz