piątek, 29 sierpnia 2014

Ulgi, podwyżki, czyli zbliżają się wybory

Ostatnio nasz pan Premier bardzo się uaktywnił. Naobiecywał podwyżki dla emerytów, dla rodzin z dziećmi dbając rzekomo o demografię itd. Po prostu nic tylko się cieszyć! Macie rodacy kolejną kiełbasę wyborczą, bo przecież niedługo kolejne wybory. I tak coś tam komuś trzeba kapnąć, żeby poszedł zagłosować, bo będzie pamiętał, że dostał podwyżkę czy jakąś ulgę. Powiem krótko, jeśli damy się na to nabrać, to będzie oznaczało, że jesteśmy mega-głupim narodem.

Chciałbym zauważyć, że od wielu lat, żaden rząd nie przeprowadza kompleksowych reform. Wszyscy, łącznie z obecnym rządem robią cuda-wianki, byleby tylko nie ruszać drażliwych tematów i nie narazić się żadnej grupie społecznej.  Niestety taka sytuacja, powoduje coraz gorsze konsekwencje dla wszystkich. Nie da się bowiem, robić kosmetycznych zmian i liczyć na rozwiązanie fundamentalnych problemów. Każdy rząd, myśli na 4 lata do przodu, a tu potrzeba wybiec 20-30 lat do przodu!!!

 

Zamiast obiecywać śmieszne podwyżki emerytom i jakieś dziwne ulgi na dzieci, czy inne tego typu wynalazki trzeba przeprowadzić radykalne zmiany:
  • Po pierwsze odbiurokratyzować gospodarkę i zmniejszyć armię urzędników, o co najmniej 80%.
  • Po drugie zlikwidować podatek dochodowy, który jest szkodliwy dla gospodarki i bardzo kosztowny w ściąganiu. 
  • Po trzecie zlikwidować wszystkie przywileje branżowe od zaraz. 
  • Po czwarte napisać od nowa konstytucję i zacząć tworzyć od nowa, cały system prawny i podatkowy, w oparciu o proste i jasne zasady bez możliwości interpretacji.
  • Po piąte wprowadzić zasadę, że chcącemu nie dzieje się krzywda, zaś surowo i niezwłocznie karać wszelkiego rodzaju nadużycia.
Wtedy żadne kosmetyczne zmiany nie będą potrzebne, ponieważ głębokie zmiany systemowe rozwiążą wszelkie palące dziś problemy, każdy będzie miał możliwość wyboru i bezpośredniego wpływu na swoje życie. Państwo zaś powinno stać na straży tych prostych zasad. Zgadzasz się z tym?

środa, 27 sierpnia 2014

Świat nakazów i zakazów

Dowiedziałem się dzisiaj, że od końca sierpnia, każdy pieszy poruszający się po zmierzchu drogą poza terenem zabudowanym, będzie miał obowiązek posiadać elementy odblaskowe, widoczne dla innych uczestników ruchu. Można powiedzieć świetnie! Dobry pomysł, bo przyczyni się do większego bezpieczeństwa na drodze. A ja powiem guzik prawda! Kolejny idiotyczny przepis, którego nikt nie będzie przestrzegał i którego nikt nie będzie egzekwował.

Mam wrażenie, że żyjemy w czasach coraz to nowych nakazów i zakazów. Większość z nich jest kompletnie martwa. Chociażby zakaz palenia w miejscach publicznych, czy też nakaz sprzątania odchodów po swoim psie. Teoretycznie istnieją, ale nikt sobie z tego nic nie robi i nikt tego nie egzekwuje. Pytam więc, po jaką cholerę mnożymy te wszystkie przepisy


Rzeczywiście polskie społeczeństwo nie odzwyczaiło się jeszcze całkiem od prowadzenia za rączkę przez Państwo, bo przez prawie 50 lat PRL, to Państwo mówiło obywatelom co mogą, a czego nie. Wielu ludzi nadal jeszcze nie potrafi funkcjonować bez nakazów i zakazów. Natomiast jest już coraz większa grupa ludzi, która chciałby jednak decydować w większym stopniu o tym co może i chce, a czego nie!

Nie można w nieskończoność nakazywać i zakazywać. Ludzie sami muszą wziąć odpowiedzialność za swoje życie, czyny i decyzje. Ile wolności, tyle odpowiedzialności. Czy chcesz, żeby urzędnicy i politycy decydowali za Ciebie, co, gdzie i kiedy masz ubezpieczyć? Jaką, skąd i czy w ogóle chcesz mieć emeryturę? Czego Twoje dziecko ma się uczyć w szkole? itd. Myślę, że czas wziąć życie w swoje ręce.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Podatnicy płacą za akcje w górach

Już po raz kolejny usłyszałem dziś w wiadomościach o pseudoturystach, których trzeba było ratować śmigłowcem, bo wybrali się w sandałach na górski szlak. Temat generalnie nie jest nowy, ale co jakiś czas przez różne stacje telewizyjne "odgrzewany". Zastanawiam się generalnie po co, bo i tak nic się od lat, w tej sprawie nie zmienia.

Kraje ościenne dawno zrobiły z tym porządek. Jeśli turysta nie jest ubezpieczony, jest obciążony kosztami akcji ratunkowej i koniec. Czy Polska jest aż takim niewydolnym krajem, że nie potrafi sobie z takimi prostymi sprawami poradzić? Czy polscy politycy i decydenci, są aż tak ograniczeni umysłowo, czy też myślą głównie o własnych stołkach? Zastanawiam się o co tu tak naprawdę chodzi? W czym jest problem?


Policja z kolei, nie może sobie poradzić z panem piratem drogowym, który jeździ sobie po Warszawie jak chce, łamiąc wszystkie możliwe przepisy drogowe. Za to ze statystycznym Kowalskim, który raz na rok przekroczy prędkość o 20 km/h radzi sobie szybko i sprawnie. Pytam zatem do cholery, o co tu chodzi??? Gdzie my żyjemy? Jeśli dana instytucja sobie nie radzi z ustawowymi obowiązkami, to należy ją niezwłocznie zlikwidować, bo szkoda wydawać pieniądze podatników, skoro i tak nie spełnia swojej funkcji.

Czy nie wkurza Cię to, że za pieniądze podatników utrzymujemy służby, które sobie ewidentnie nie radzą? Czy nie wkurza Cię, że po byle imbecyla, który lezie w klapkach na górski szczyt, będzie trzeba wzywać za nasze pieniądze helikopter? Zastanów się nad tym w najbliższych wyborach!


sobota, 23 sierpnia 2014

Podręcznikowy bajzel i zrujnowane domowe budżety

Nie wiem, czy tylko ja mam tak mało cierpliwości, czy inni rodzice przygotowujący swoje dzieci do nowego roku szkolnego również? A rzecz rozchodzi się o podręczniki. Nie dość, że aby znaleźć właściwy, trzeba stracić kilka godzin czasu i jeszcze więcej nerwów, to na dodatek można się spodziewać wydatków na poziomie ok.500 zł. Zastanawiam się, czy w zachodnich krajach rodzice również wydają na szkolne wyprawki 25-30% pensji... raczej wątpię.

Pytam więc, skąd wzięła się ta banda urzędowych kretynów, która to wszystko tworzy i wymyśla? Pomijam już fakt, że za ostatnią reformę edukacji z 1999 r., ktoś powinien zostać skazany na dożywocie w kamieniołomach. To, co się obecnie dzieje to po prostu degrengolada. Nie pamiętam sytuacji, żeby 30 lat temu, ponad 30% uczniów nie zadawało matury! Zamiast iść do przodu cofamy się w rozwoju, a podobno mamy XXI wiek - epoka oparta na wiedzy i technologii. 



Czy zauważyliście, że do języka polskiego jest ponad 100 różnych podręczników? Czy zauważyliście, że do historii są ćwiczenia?? Co do cholery można ćwiczyć z historii??? Nawet do religii są ćwiczenia! Czy ktoś tu na głowę upadł? Za chwilę, ci sami biurokraci podniosą larum, że tornister ucznia waży 10 kg!!! No tyle waży, bo jak natworzyliście drodzy urzędnicy tyle podręczników, ćwiczeń, repetytoriów i innych pozycji, no to nie ma się czemu dziwić. Dodając do tego zeszyty, pozostałe przybory szkolne, czy rzeczy na W-F, mamy bagaż, jaki zabieramy na tygodniowe wczasy.

Konkluzja z tego wszystkiego może być tylko taka, że system edukacji nie dość, że uczy nasze dzieci mało potrzebnych i przydatnych w życiu rzeczy, to jeszcze obciąża budżety domowe nieliczoną liczbą podręczników. Co więcej,  plecaki uczniów poprzez wagę demolują im kręgosłup wpędzając rodziny w objęcia kolejnego, niewydolnego systemu opieki zdrowotnej. A wszystko to wymyśla i tworzy zgraja niekompetentnych urzędasów, utrzymywana z naszych podatków. Dobrze to zapamiętajcie w najbliższych wyborach...

środa, 20 sierpnia 2014

W zdrowym ciele, zdrowy duch

To powiedzenie znają wszyscy. Pytanie tylko czy stosują? Kto może dziś powiedzieć, że regularnie jest w ruchu lub jest aktywny fizycznie, nie tylko od święta? A ilu ludzi marzy o smukłej, wysportowanej sylwetce, albo wręcz o zrzuceniu kilku zbędnych kilogramów? No parę osób pewnie by się znalazło. 

Będąc w lipcu na dużym kompleksie basenów na Węgrzech, co nieco się naoglądałem. Jednym słowem - masakra! Tylu otyłych ludzi, a co najmniej ze sporą nadwagą, dawno w jednym miejscu nie widziałem. Co gorsza dzieci nie wyglądały wcale lepiej. Kilku, czy kilkunastoletnie dzieci miały nadwagę, a niektóre były naprawdę otyłe. Po prostu katastrofa!!! 

Brak ruchu, siedzący tryb pracy, brak aktywności fizycznej, stres i wreszcie fatalne odżywianie powodują niestety otyłość. Można by powiedzieć, że przecież wszyscy to wiedzą. No tak, ale co z tej wiedzy wynika? Ano niewiele. Trudno się zmobilizować, trudno zmienić nawyki, a to właśnie zmiana nawyków jest kluczem do osiągnięcia celu. 

W związku z tym, że wielu ludzi ma problem z nadwagą i otyłością, znalazłem na to pewien sposób, który przy odrobinie systematyczności przyniesie efekty. Nawet dla tych, którym nie chce się wyjść z domu. To jest system 7 minutowych treningów co drugi dzień, więc nikt nie może zasłonić się brakiem czasu. Powiem więcej, przy niewielkim zaangażowaniu, można mieć świetną sylwetkę, prawidłową wagę i na dodatek na tym zarobić!!! Chcesz wiedzieć jak? 

TUTAJ ZNAJDZIESZ ODPOWIEDŹ

Możesz również obejrzeć WEBINAR codziennie o godz. 20.30

Bądź FIT!

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Embargo pogrąży wiele firm

Sytuacja firm transportowych po wprowadzeniu embarga na polskie produkty jest dramatyczna. Z dnia na dzień, tysiące firm straciło zlecenia. Nawet firmy, które miały stałe kontrakty na linii Polska-Rosja lub Europa-Rosja, nagle zostały bez pracy. Ciężarówki, które wjechały na teren Federacji Rosyjskiej, a nie przeszły odprawy celnej przed 1 sierpnia, zostały zawrócone. 

W tym momencie powinna pojawić się refleksja dla przedsiębiorców, którzy postawili wszystko na jedną kartę, tzn. nie zadbali o budowanie tzw. "drugiej nogi". Jak pokazuje rzeczywistość, jedna decyzja polityczna, może drogi przedsiębiorco położyć cały Twój biznes w ciągu kilku tygodni. Jeśli nie zdywersyfikowałeś odpowiednio wcześniej działalności, no to niestety masz duży problem. 

Budowanie firmy trwa zazwyczaj długo, a zburzyć można niestety bardzo szybko. W związku z tym, jeśli myślisz długofalowo o swoim biznesie, to zawczasu powinieneś oddalać pieniądze od firmy i inwestować w aktywa, które w razie takiej sytuacji, jaka ma w tej chwili miejsce, pomogą Ci przetrwać. Budowanie aktywów powinno odbywać się równocześnie z reinwestowaniem zysków w firmę. Jeśli bowiem, wszystko będziesz inwestował w firmę, to przy pierwszej kryzysowej sytuacji, możesz mieć problemy finansowe.


niedziela, 17 sierpnia 2014

Masz bogaty, czy biedny umysł?

Wiesz dlaczego tak wielu osobom jest dzisiaj ciężko? A zwłaszcza w Polsce, mimo, że żyjemy w XXI wieku? Bo mamy "biedne" umysły! Bo na wiele lat Państwo, zwolniło obywateli z myślenia, z aktywności i inicjatywy. Nie dziw się więc, że tylko wąska grupa ludzi jest bogata i niezależna finansowo. Pomijam fakt jakichś innych okoliczności, dzięki którym ktoś stał się bogaty. Jednak co do zasady, nigdy nie stanie się bogatym ten, kto nie wykazuje inicjatywy, przedsiębiorczości, kto tylko narzeka, jęczy i stęka, ale nic nie robi, aby to zmienić.
Gdybym Cię dziś zapytał, ile zarabiasz każdego dnia, gdy oglądasz telewizję, kiedy śpisz, albo gdy jesteś na wakacjach? Co byś odpowiedział? Czy ta kwota nie oscyluje przypadkiem w granicach zera? No to powiem Ci, że jesteś w poważnych tarapatach. Właśnie dlatego jest bieda w naszym kraju. Ale to jest bieda nie w portfelu, ale w umysłach.

Naprawdę bogaci ludzie, gdy jadą na zakupy, zastanawiają się, kto im za nie zapłaci. Tak! Zastanawiają się, czy ich AKTYWA w tym momencie zaspokoją ich konsumpcję. Aktywa, to kura znosząca złote jajka. Bogaci korzystają ze złotych jajek, ale nigdy, pod żadnym pozorem nie zabiją swojej kury. A Ty masz swoją kurę? Jakie aktywa posiadasz i ile dochodu pasywnego przynoszą?

O innych kluczowych zasadach, którymi kierują się bogaci ludzie możesz dowiedzieć się z tego artykułu.



piątek, 15 sierpnia 2014

Dziś święto, a handel kwitnie

I bardzo dobrze. Zgodnie z prawem, pracownicy na umowach o pracę nie mogą dziś pracować. W praktyce, właściciele podpisują dodatkowe umowy cywilno-prawne z pracownikiem i spokojnie mogą handlować lub w ostateczności sami obsługiwać klientów. I nie ma się co oburzać, bo jeśli są klienci, to dlaczego miałoby nie być handlu
W Polsce jest już wystarczająco dużo świąt i tzw. długich weekendów. A jeśli chodzi o wydajność pracy, to jesteśmy nieco do tyłu, względem zachodu. Bo o ile rzeczywiście dużo pracujemy, o tyle niezbyt efektywnie. To, że ktoś musi pracować w święta i dni wolne nie jest niczym nowym, ani gorszącym. Jest wielu ludzi różnych profesji, którzy z natury rzeczy, muszą świadczyć pracę w dni wolne.  

Co więcej, jeśli mam potrzebę kupienia czegoś, to kto i z jakiej racji miałby mi tego zabraniać? Nie widzę powodu, dla którego moje swobody obywatelskie miałaby być ograniczane. Niestety dzieje się tak, że ustawodawca próbuje niezliczonymi nakazami i zakazami wprowadzać jakąś iluzoryczną sprawiedliwość społeczną. 

W mojej ocenie, wszystkie idiotyczne przepisy, powinny zostać natychmiast zlikwidowane włączając w to płacę minimalną, kodeks pracy, ubezpieczenie emerytalne i zdrowotne. Każdy pracownik, mógłby wtedy negocjować warunki swojej umowy z pracodawcą i byłby to obustronnie, świadomie wynegocjowany kontrakt. Byłoby taniej, sprawniej i bez udziału zbędnego aparatu biurokratycznego. 

środa, 13 sierpnia 2014

Rekordowe pożyczki na konsumpcję

W pierwszej połowie bieżącego roku Polacy pożyczyli na konsumpcję z banków i SKOK rekordowe 37,7 mld złotych. To największa wartość kredytów gotówkowych w historii. Jak wynika z raportu BIK w analogicznym okresie ubiegłego roku, było to 32,8 mld.

Wniosek z tego jest jeden - brak edukacji finansowej. Kredyt konsumpcyjny, to najgorszy kredyt. Najgorszy dlatego, że wraca jako comiesięczny rozchód w budżecie domowym, tworząc pętlę pasywów. Na dodatek w żaden sposób nie jest inwestowany tylko przejadany. Inaczej mówiąc wpadamy w pętlę zadłużenia, ponieważ kredyt konsumpcyjny/gotówkowy to najdroższy kredyt. Oprocentowanie takiego kredytu to zwykle kilkadziesiąt, a w skrajnych przypadkach nawet kilkaset procent.
 
Zaciąganie takich kredytów, to głównie domena biednych, nieedukowanych ludzi. Biedni chcą posiadać już, w tej chwili. Bogaci zaś myślą w kategoriach inwestycyjnych w dłuższej perspektywie czasu i wolą raczej poczekać na swoją gratyfikację, bo wiedzą, że ta gratyfikacja będzie niezwykle wartościowa. 

Takim oto sposobem bogaci stają się bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Wszystko tkwi w mentalności, nawykach oraz edukacji. Bogaci zanim coś kupią zastanawiają się, kto im za to zapłaci. Więcej o edukacji finansowej znajdziesz tutaj.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

W Polsce brakuje wykwalifikowanych pracowników

Brakuje i będzie brakowało, bo "produkujemy" rzesze bezrobotnych. Co trzecia firma na rynku ma problem ze znalezieniem pracownika o odpowiednich kwalifikacjach. To swoisty paradoks przy prawie 13 proc. stopie bezrobocia. Problem wynika z niedopasowania kompetencji pracowników do oczekiwań pracodawców

To w sumie nic nowego. Polski system edukacyjny systematycznie od kilku lat obniża swoją skuteczność. Reforma oświaty likwidująca zawodówki okazała się porażką. Ludzie za to odpowiedzialni, powinni skończyć w kamieniołomie. To największy niewypał ostatniego 25-lecia. Na zachodzie system edukacji jest ściśle powiązany z rynkiem pracy.  U nas dokładnie odwrotnie - edukacja sobie, rynek pracy sobie. 

Ostatnio nawet któraś uczelnia zaproponowała miejsca na pierwszym roku dla uczniów, którzy nie zdali matury!!! To niewiarygodne. Za kilka lat mury uczelni opuszczą analfabeci, ćwierćinteligenci i debile z dyplomem magistra. Jak zatem pracodawca ma znaleźć kompetentnego pracownika? Jeszcze 30 lat temu studia kończyła wąska grupa inteligentnych ludzi, którzy rzeczywiście mieli umiejętności i coś sobą reprezentowali. 

Dziś mamy do czynienia z kompletną degrengoladą. Jeśli system nie zostanie szybko naprawiony, niedługo nie będziemy mieli hydraulików, elektryków, budowlańców itd. Co gorsza jest ryzyko, iż wielu z tych fachowców którzy coś potrafią wyemigruje i katastrofa gotowa. Słabość Państwa jest porażająca.

niedziela, 10 sierpnia 2014

Deregulacja zawodów - druga transza

Do już "uwolnionych" jakiś czas temu 51 zawodów, dołączyły kolejne w liczbie 96. Część z nich dotycząca kolei, metra i biegłego rewidenta zostanie jednak uwolniona dopiero 10 grudnia. Zgodnie z projektem, uwolnienie licencjonowanych do tej pory zawodów, ma przynieść 50-100 tys. miejsc pracy.

Oczywiście każda tego typu inicjatywa ma swoich zwolenników i przeciwników. Ja akurat jestem zwolennikiem deregulacji z prostego powodu. To, czy ktoś jest profesjonalistą w swojej dziedzinie i właściwie wykonuje swoją pracę weryfikuje rynek, a konkretnie klienci. Jeśli więc ktoś nie jest fachowcem w danej branży, a jego usługi, czy produkty są kiepskie, klienci po prostu do niego nie przyjdą.

Takie podejście powoduje po pierwsze to, że zmniejsza się liczba urzędników potrzebnych do nadawania poszczególnych uprawnień, czy licencji. Po drugie sam zainteresowany może prowadzić działalność bez zbędnej zwłoki i dodakowych kosztów, egzaminów itd. Po trzecie zaś, eliminowany jest element uznaniowości, który często staje się okazją do korupcji.

Im mniej Państwa w gospodarce, tym lepiej. Tylko wąska grupa zawodów powinna być licencjonowana. Tylko ta, która ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo Państwa. Cała reszta jednak powinna być uwolniona, bo nie ma potrzeby ograniczania takiej, czy innej profesji. Najważniejsze są swobody obywatelskie i prowadzenia działalności gospodarczej.

Państwo niestety traktuje nas jak stado baranów, gdzie urzędnik wie lepiej czego potrzebuje obywatel.

piątek, 8 sierpnia 2014

Jaki czeka Cię standard życia na emeryturze?

Chyba już dotarło do Ciebie, że kiepski. Jeśli urodziłeś się po 1968 r. to niestety możesz zapomnieć o tzw. godnym życiu. Powinieneś zapomnieć o jakimkolwiek odpoczynku w ogóle o tym, że przestaniesz pracować. Przeczytaj ten artykuł o pewnej emerytce, która jeszcze dostaje emeryturę starym systemem i jak żyje za 1020 zł emerytury.

I co? dalej czekasz niecierpliwie, aż nadejdzie ta wymarzona emerytura?  Nie dostaniesz nawet tyle, ile bohaterka artykułu. Jeśli dostaniesz połowę z tego, to będziesz się cieszył. Jeśli liczysz na jakiekolwiek gwarancje i na Państwo, to chyba spadłeś z księżyca. Obudź się zanim będzie za późno!

Pewnie zapytasz, to co mam zrobić? A ja Ci odpowiem, że niezależnie od tego ile teraz zarabiasz, musisz oszczędzać i inwestować. Powinieneś zbudować aktywa, które po jakimś czasie, zaczną generować dochód pasywny. Więcej napisałem o tym w poście "Co to w ogóle jest wolność finansowa". Na przykład kup mieszkanie na wynajem i czynsz z wynajmu to będzie Twój dochód pasywny, bo niezależnie od tego co będziesz robił, Twoje mieszkanie będzie "pracowało", przynosząc Ci co miesiąc określoną sumę pieniędzy.

Takich przykładów mógłbym jeszcze kilka znaleźć, ale generalnie chodzi tu o Twoją świadomość powagi sytuacji. Teraz uważaj! Jeśli interesuje Cię co dokładnie zrobić, żeby zabezpieczyć swoją przyszłość i mieć wystarczająco dużo pieniędzy, wpisz swoje imię i maila do formularza po prawej, a otrzymasz ode mnie sporą dawkę informacji i darmowego e-booka o zarządzaniu pieniędzmi.

Nie bój się, ja nie gryzę ;)

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

ZUS zbankrutuje do 2020 r.

Tak wg raportu NIK, będzie wyglądała przyszłość najbardziej znienawidzonej Instytucji w Polsce. I chociaż pani minister z Kancelarii Prezydenta RP zapewnia, że absolutnie tak się nie stanie, to jednak nie wierzyłbym tym zapewnieniom. Ileż to już razy słyszeliśmy zapewnienia polityków, jak to będzie świetnie. Wiemy jednak doskonale ile z tych zapewnień pozostało.

Niestety żaden z polityków nie powie tego głośno, że będzie trzeba zrobić kolejny skok na kasę i do reszty rozmontować OFE, ale nawet jeśli, to i tak pewnie niewiele pomoże. W dalszej perspektywie konieczne będzie podwyższenie podatków, bo ZUS tak czy owak, będzie niewydolny. Przy katastrofalnym stanie demograficznym Państwa i utrzymaniu niezliczonych przywilejów różnych grup branżowych, ten system długo nie pociągnie. 

Co więcej, na dalsze obciążenia, gospodarka odpowie ucieczką w szarą strefę, więc wpływy do budżetu się zmniejszą. Nie wspomnę o tym, że kolejne tysiące młodych ludzi wyjadą na emigrację, co pogłębi i tak już fatalną sytuację. Jak więc sami widzicie sytuacja nie rysuje się kolorowo i jeśli masz jeszcze nadzieję na to, że Państwo zapewni Ci emeryturę, to się grubo możesz pomylić.

Dziwię się, że większość ludzi grzecznie przeszła nad tym do porządku dziennego i zapewne z lenistwa postanowiła zaufać politykom, wybierając ZUS. Faktem jest, że ta decyzja rzeczywiście niewiele zmienia. Tu chodziło jednak, o pokazanie politykom środkowego palca. Niestety jak zwykle, gdy Polacy mają jakiś wybór, to z tej możliwości nie korzystają. 

Tak na otrzeźwienie, polecam krótki filmik prof. Roberta Gwiazdowskiego, o systemie emerytalnym.



piątek, 1 sierpnia 2014

Kto się nie rozwija, ten się zwija

To, że człowiek całe życie się uczy, wiedzą właściwie wszyscy. Jednak mało kto wdraża tę zasadę w życie. Oczywiście są tacy, którzy namiętnie studiują po dwa, trzy kierunki, jakieś podyplomówki i inne wynalazki. Pytanie tylko, czy o to właśnie chodzi? Czy chodzi o to, żeby mieć mnóstwo niekoniecznie potrzebnych dyplomów? Kiedyś modne było studiowanie po to, aby pochwalić się tzw. "papierkiem". Dzisiaj ważniejsze od papierka są umiejętności.

Prawda jest taka, że studia oferują głównie teoretyczną wiedzę, która najczęściej jest już lekko zdezaktualizowana. W związku z tym, jeśli student nie poświęci dodatkowego czasu, żeby zgłębić jakiś temat, nie ma raczej szans na to, żeby stanowił pożądany "towar" na rynku pracy

Mało kto jest świadomy tego, że oprócz rozwoju zawodowego, ważny - a może nawet ważniejszy - jest rozwój osobisty. W życiu niezbędna jest umiejętność komunikowania się i sprzedawania samego siebie, czyli marketing osobisty. Bo kto ma wiedzieć o tym, że Ty skończyłeś tyle i tyle fakultetów, umiesz to, czy tamto, znasz tyle i tyle języków itd? 

Jim Rohn powiedział: "Standardowa edukacja zapewni Ci przeżycie. Samokształcenie fortunę". Zgadzasz się z tym? Jeśli tak, korzystaj z kursów i szkoleń w wybranej dziedzinie, a po jakimś czasie staniesz się specjalistą. Możesz skorzystać z linków zamieszczonych w prawym menu. Zainicjuj swoją osobistą akademię eksperta.