Tak. To nie żart, to polska rzeczywistość. Kolejny raz "święte krowy" dostaną w prezencie od wszystkich podatników 100 mln złotych. Wcale nie dlatego, że rozwiąże to problem, ale dlatego, że głośno krzyczą i wszystko im się należy. Wiadomo, że kopalnia Kazimierz-Juliusz i tak będzie przynosiła 3 mln strat miesięcznie. Wszyscy zrzucimy się na to, żeby górnicy dostali swoje barbórki, trzynastki i inne przywileje.
Jastrzębska Spółka Węglowa, również chce ograniczenia przywilejów w postaci deputatu węglowego dla emerytów górniczych i pracowników. W przypadku JSW, deputat ma formę pieniężną. Rocznie wypłaca się emerytom i rencistom 65 mln złotych. Firmy węglowe szukają jednak oszczędności, bo cały sektor jest w dramatycznej sytuacji - węgiel jest bowiem tani, a wydobycie coraz droższe.
Niestety taki stan nie może trwać wiecznie. Nie tylko górnicy mieszkają w tym kraju. Jest wiele zawodów, które nie mają takich przywilejów i muszą sobie jakoś radzić. Mało kto w normalnej firmie dostaje dodatki, gdy jego firma jest pod kreską. To jest po prostu ekonomia socjalizmu i wkrótce doprowadzi do katastrofy. Górnicy sami sobie szkodzą, bo w dłuższej perspektywie czasu, budżet państwa nie będzie miał z czego dopłacać do nierentowych zakładów. Trzeba będzie zamknąć kopalnie definitywnie i żadne krzyki związkowców już nie pomogą.
Spotkanie żon górników u pani premier to jakaś kpina. Może żony hutników, kierowców, hydraulików i innych zawodów też pojadą do pani premier na kawkę? Przecież nikomu się nie przelewa i każdy chciałby mieć również takie przywileje, jak górnicy. Przecież konstytucja gwarantuje wszystkim równość w traktowaniu przez organy państwa czyż nie?