środa, 30 kwietnia 2014

Przed nami dłuuuugi weekend. Jak wykorzystamy ten czas ?

Taaak, wielu z utęsknieniem wyczekiwało tego momentu, kiedy bez zbytniego angażowania urlopu będą mogli się pobyczyć przez całe 4 dni. Wielu z was gdzie wyjedzie, inni nadrobią zaległości w domowych lub działkowych porządkach, jeszcze inni będę leżeć brzuchem do góry i oglądać telewizję przez kilka lub kilkanaście godzin. Oczywiście każdy ma prawo do spędzania wolnego czasu zgodnie z własnymi preferencjami.

Jednakże chcąc być wolnym finansowo nie można tak całkiem wyłączyć się z jakiejkolwiek aktywności. Wielu ludzi narzeka na swoją sytuację finansową, ale nie robi nic by ją zmienić. Nie szuka możliwości zajęcia się czymś dodatkowo w celu wygenerowania dodatkowych dochodów, które poprawiłyby jego sytuację. Statystyczny Polak spędza ok. 4 godziny dziennie na oglądaniu telewizji, w której i tak coraz trudniej obejrzeć coś ciekawego. Generalnie telewizja jest największym złodziejem czasu. Nieustannie powtarzane filmy i programy, przeplatane niezliczoną ilością reklam stanowią z całą pewnością ponad 90% czasu antenowego. Czy nadal chcecie za to płacić i na dodatek tracić swój cenny czas? Czas jest dobrem, którego nie można kupić. Czas który minął, już nigdy nie wróci - jest stracony! Pytanie tylko jak go wykorzystaliśmy?

Ponad 60% Polaków w ciągu ostatniego roku nie przeczytała ani jednej książki, a liczba czytelników aktywnych (którzy przeczytali więcej niż 6 książek) stanowi zaledwie 11%. A czytanie książek to wiedza, której nikt nam nie odbierze. Poszerzanie wiedzy, może przyczynić się do poprawy naszej sytuacji finansowej oraz do naszego osobistego rozwoju. Bo poza rozwojem zawodowym istotny jest także rozwój osobisty. Jak myślicie łatwiej znajdzie zajęcie osoba która ma większą, czy mniejszą wiedzę w jakiejś materii? Pytanie chyba jest retoryczne... Dlaczego więc, raczymy się rozrywką dla ubogich, czyli telewizją? Ktoś powie, bo jest najtańsza. Ale czy na pewno? Policzmy ile kosztuje zakup telewizora, zakup dekodera wraz z abonamentem, zużycie energii elektrycznej przez telewizor i zmarnowany czas. Za przeciętny abonament ok. 60 zł można kupić dwie lub trzy książki, nie liczę już pozostałych kosztów.

Osoby które odpoczywają aktywnie, biegają, spacerują po lesie, pływają czy co tam jeszcze robią, są w zdecydowanie lepszej sytuacji. Oni przynajmniej się ruszają i zmuszają organizm do pozytywnego wysiłku fizycznego, a to bardzo ważna sprawa. Wszak znamy powiedzenie "w zdrowym ciele, zdrowy duch". Wielu ludzi prowadzi siedzący tryb życia, pracują przy biurku, później wsiadają do samochodu, następnie siadają przed telewizorem. Dodając do tego niewłaściwe nawyki żywieniowe mamy gotową katastrofę, a choroby to dodatkowe wydatki, stracony czas w kolejkach do lekarzy itd. Poza tym wyjdźmy do ludzi, wyjdźmy z domu i spotkajmy się ze znajomymi, przyjaciółki czy z rodziną. Jeszcze kilkanaście lat temu, gdy nie było ery smartfonów, facebooka i internetu ludzie spotykali się częściej i bardziej aktywnie spędzali czas wolny. Dziś zamykamy się w czterech ścianach z laptopem na kolanach i nie mamy na nic czasu. Organizacja i zarządzanie czasem jest niezwykle istotne, bez tego nigdy nie osiągniemy wolności finansowej, a chyba nie chcecie pracować do 67 lat? później do 70, a jeszcze później do śmierci, bo to de facto nas czeka, tylko jeszcze wielu z was o tym nie wie.

Miłego Weekendu ! :)

czwartek, 24 kwietnia 2014

Poświąteczne refleksje o zakupach

Witam po świętach. Wszyscy z wielką radością wróciliśmy do swoich codziennych zajęć :), ale jeszcze tydzień temu szturmowaliśmy sklepy, żeby się obkupić. Zastanawia mnie tłum ludzi na zakupach z powodu dwóch wolnych dni. Czy to nie jest przypadkiem tak, że kupujemy jakby za chwilę miała wybuchnąć wojna? Można oczywiście brać sobie do serca aktualną sytuację na Ukrainie, ale trochę chyba przesadzamy z ilością kupowanego towaru na 3 dni... Zresztą dotyczy to nie tylko Świąt Wielkanocnych ale i Bożego Narodzenia. A podobno taka bieda w tym kraju...

Myślę, że jesteśmy tak napędzani reklamami, że nie potrafimy już racjonalnie myśleć o zakupach. Można oczywiście się legalnie napchać przez 3 dni, bo to przecież Święta i tak to sobie tłumaczymy, uzasadniamy i się rozgrzeszamy. Po czym spoglądamy do portfela lub na konto, a tam jakby przeszło tornado. Wtedy się zastanawiamy gdzie są nasze pieniądze? Część jedzenia oczywiście zmarnujemy, bo pewnie po kilku dniach jeśli coś zostanie, no to nie jest zbyt świeże. Są też tacy, którzy wyznają zasadę "lepiej się rozchorować, niż miałoby się zmarnować" no ale to już ich wybór. Co gorsza niektórzy wpadli na pomysł wzięcia pożyczki na święta, co już jest totalną ignorancją finansową i prowadzi do katastrofy w dłuższej perspektywie. Generalnie wydajemy zdecydowanie za dużo, nieadekwatnie do potrzeb. To tyle o świętach i wydatkach.

Chciałbym jeszcze nawiązać do komentarza Antoniego w kwestii porównania etatu z działalnością gospodarczą. Oczywiście jak Antoni słusznie zauważył, prowadzenie działalności wcale nie jest proste i łatwe. Bardziej jednak chodziło mi o kwestie podatkowe. Wiadomo nie od dziś, że trzeba mieć zdrowie, cierpliwość i żelazne nerwy, żeby prowadzić w Polsce firmę, bo kłód pod nogami mnóstwo, jednak przedsiębiorca ma pewne możliwości związane z zaliczeniem w koszty wydatków, których osoba pracująca na etacie zwyczajnie nie ma.

Co więcej, niedawno podwyższono płacę minimalną do 1680 zł, za czym głośno krzyczeli swego czasu panowie związkowcy. W ich mniemaniu miało to poprawić sytuację najmniej zarabiających, w efekcie jednak prowadzi to tylko do zwolnień i do wzrostu liczby umów tzw. śmieciowych. Niestety jak się nie ma pojęcia o ekonomii to tak to się kończy. Płaca minimalna w ogóle nie powinna być ustalona. Może to być umowa pomiędzy pracodawcą a pracownikiem. Podobnie rzecz ma się z godzinami pracy, urlopami itd. Wprowadzanie na siłę płacy minimalnej pogarsza sytuację pracowników, ponieważ praca zwłaszcza nisko kwalifikowana nie jest nawet warta tyle ile wynosi płaca minimalna. Dochodzi do sytuacji kiedy osoby mające już jakiś staż pracy w firmie zarabiają np. 2000 zł, a nowo zatrudniana osoba 1680 zł. Czasem osoby pracujące dłużej nie dostają podwyżek bo pracodawcy na to nie stać, a zatrudniając nową osobę, musi jej zapłacić min. 1680 zł, więc często nie zatrudnia w ogóle, albo zatrudnia na pół etatu, a resztę płaci "pod stołem". No niestety na akcję zawsze jest reakcja, ale ekonomiczni ignoranci głoszą swoje populistyczne hasła, a ciemny lud to kupuje.

czwartek, 17 kwietnia 2014

Etat, czy własny biznes ?

Dziś chciałbym się z Wami podzielić przemyśleniami w kwestii wyboru pracy na etacie lub prowadzenia własnego biznesu. Nie ukrywam, że zainspirował mnie pewien artykuł dotyczący bezrobocia, płacy minimalnej oraz sytuacji na rynku pracy. Otóż panuje powszechne przekonanie o rzekomym bezpieczeństwie pracy na etacie, a wynika to z naszego programowania w dzieciństwie. Przypomnijcie sobie co mówili Wam rodzice... "ucz się dobrze, miej same piątki, idź na studia, żebyś później mógł znaleźć dobrą pracę" - czytaj: na etacie i to najlepiej, żebyś tam przepracował 40 lat 
i później odszedł na zasłużoną emeryturę.

Czy Waszym zdaniem taki świat jeszcze istnieje ? Nie! Czegoś takiego już dawno nie ma i nie będzie. Dzisiaj dużym ryzykiem jest szukać takiego rodzaju bezpieczeństwa. Stabilna i  bezpieczna praca na etacie jest już mitem. Dziś potrzeba elastyczności, kreatywności i nieustannego rozwoju zawodowego, ale przede wszystkim osobistego. Można by powiedzieć, że na etacie o nic nie musimy się martwić, "odbębnimy" swoje 8 godzin (czasem niestety więcej) i mamy spokój. Tylko należy sobie zadać pytanie, czy taka perspektywa pracy do wieku 67 lat nas satysfakcjonuje? Chcę przy okazji zauważyć że za klika lat będziemy pracować do 70 lat i jeszcze dłużej, bo demografia jest nieubłagana. Jeśli ktoś z Was łudzi się jeszcze, że dostanie jakąkolwiek emeryturę, to znaczy, że żyje w świecie fantazji. Zobaczcie na wasz PIT 11 ile oddaliście haraczu do ZUS za ubiegły rok... zapewne jest tam kwota kilku, kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. To wszystko wpadło do czarnej dziury.

Przy pewnym pułapie przychodów tj. mniej więcej od 3800 zł brutto bardziej opłaca się prowadzić działalność gospodarczą, gdyż wysokość odprowadzanych składek przy pracy etatowej zaczyna być horrendalna. Łączny koszt pracodawcy wynosi wtedy 4588,12 zł, a pracownik otrzymuje netto 2718,91 zł, państwo okrada nas z 1869,21 zł (w tym ZUS zabiera 1604,21 reszta to zaliczka na podatek). Składka ZUS dla osoby prowadzącej działalność gospodarczą wynosi aktualnie niecałe 1100 zł. a do tego możemy wiele wydatków zaliczać w koszty działalności, co zmniejsza nam podstawę opodatkowania.

Ktoś może powiedzieć: no tak, ale formalności, ryzyko, pomysł, kapitał i tak dalej... Oczywiście, wszystko ma swoje dobre i złe strony. Przede wszystkim w biznesie robimy zazwyczaj to co lubimy i najlepiej umiemy. Na etacie nasze możliwości i potencjał nie są wykorzystywane, a nawet często marnowane przez nieudolnego szefa. Często nie możemy się rozwijać, bo jest to uzależnione od kogoś. W biznesie jest oczywiście ryzyko, ale całe życie to jedno wielkie ryzyko. Czy to oznacza, że mamy się zamknąć w trumnie i czekać na śmierć? Prawdą jest, że naszym kraju nie jest łatwo i lekko prowadzić biznes, bo wysokie podatki, bo zawiłe prawo, niejasne przepisy, utrudnienia na każdym kroku, ale jeśli ma się jasny i wysoko postawiony cel, to wtedy jest on większy niż problem z którym się stykamy.

Pamiętajcie, że doba bogatych jak i biednych ma 24 godziny. Wszystko jest kwestią tego jak je wykorzystamy. Czy chcemy siedzieć przez 4 godziny dziennie przed telewizorem, czy też chcemy coś zrobić, żeby zmienić lub poprawić naszą często niezadowalającą sytuację?  Pamiętajcie, że bogaci koncentrują się na szansach, a nie na przeszkodach, więc szukajcie swoich szans i okazji codziennie, bo to rzeczywiście działa.

wtorek, 15 kwietnia 2014

witam po kilkudniowej przerwie

Przerwa wynikła z faktu, że brałem udział w szkoleniu wizerunkowym oraz trenerskim w ramach mojej współpracy z firmą ARUM S.A. Ponadto jak co 2 tygodnie uczestniczyłem w seminarium biznesowo-inwestycyjnym w hotelu OSSA. Chcę Wam powiedzieć, że współpracuję z firmą ARUM od ubiegłego roku i jestem z tej współpracy bardzo zadowolony.
Przy tej okazji nawiązując do poprzedniego postu i w ogóle do tytułu mojego bloga, chciałbym zainteresować Was edukacją finansową. To co napisałem poprzednio jest jakby odzwierciedleniem tego co robię i czym się interesuję. W związku z faktem, iż w Polsce nie ma edukacji finansowej, ani w szkołach, ani na studiach, ani w domu rodzinnym, wielu ludzi nie wie, jak skutecznie zarządzać finansami osobistymi. Statystycznie człowiek, który osiąga dochody 3000-5000 zł miesięcznie, traci w ciągu całego życia 800.000 - 1.500.000 zł. Tak moi drodzy tyle tracimy, bo niewiedza kosztuje drogo. A tracimy na złych decyzjach i nawykach, na braku świadomości oszczędzania i skutecznego inwestowania, na kredytach konsumpcyjnych etc.
Dlatego zapraszamy na seminaria biznesowo-inwestycyjne osoby osiągające dochody z pracy etatowej lub biznesu, podczas których dajemy przede wszystkim praktyczną wiedzę nt. planowania finansowego, skuteczne narzędzia inwestycyjne oraz możliwość zarabiania dodatkowych pieniędzy we współpracy z nami w oparciu o ciekawy model biznesowy.
W związku z tym zapraszam serdecznie wszystkich zainteresowanych zdobyciem wiedzy, kontaktów (nie tylko biznesowych :)) oraz dodatkowych dochodów do udziału w takim seminarium.  W tym celu proszę o kontakt na maila m.malik@arum24.pl
Najbliższe seminarium już 26-27 kwietnia w hotelu OSSA koło Rawy Mazowieckiej. Oczywiście dobrze byłoby się wcześniej spotkać, żeby porozmawiać, dlatego serdecznie zapraszam do kontaktu.

środa, 9 kwietnia 2014

Problemy finansowe ludzi

Zastanawiałem się ostatnio, skąd bierze się tyle problemów finansowych ludzi i doszedłem do wniosku, że wynika to z kilku czynników:
  1. Brak edukacji finansowej nie tylko na poziomie szkoły średniej ale nawet studiów. Wszyscy uczą nas jak wydawać pieniądze, ale nikt nie uczy jak je zarabiać i skutecznie inwestować. Edukacji finansowej nie wynosimy również z domu, no bo kto miałby nam to przekazać? Ojciec, czy matka pracujący na etacie? W lepszej sytuacji są dzieci biznesmenów, ale takich z prawdziwego zdarzenia, którzy rzeczywiście mają pojęcie o mechanizmach rynkowych i mają pojęcie o podejmowaniu decyzji.
  2. Programowanie naszej podświadomości w dzieciństwie. Pewnie nieraz słyszeliście że "pieniądze szczęścia nie dają", albo "lepiej być biednym, ale uczciwym", czy też "pieniędzy do grobu nie zabierzesz". Czy z tego wynika, że bieda daje szczęście? Czy człowiek bogaty nie może być uczciwy?  Czy wszyscy biedni są uczciwi ? Kompletne bzdury. Zarówno wśród biednych i bogatych znajdą się jednostki uczciwe i nieuczciwe. Ale problem leży w tym, że siedzi to w naszej podświadomości i generuje pewne zachowania uniemożliwiające nam inne spojrzenie na kwestie finansowe.
  3. Promowanie konsumpcyjnego stylu życia. W niezliczonej liczbie reklam zachęcających nas do kupowania takich czy innych produktów trudno jest zachowywać się racjonalnie. Kupowanie to głównie emocje, które biorą górę nad zdrowym rozsądkiem. Zastanówmy się, czy potrzebujemy zmieniać co 2 lata telewizor, bo akurat wyszedł nowszy model ? Czy koniecznie potrzebujemy mieć lepszy, ładniejszy samochód od sąsiada ? Czy potrzebujemy w tej chwili 10 par butów ? albo abonament telefoniczny za 200 zł ? To jest kwestia świadomości i odporności na otoczenie, bo nie jest istotne ile więcej zarobisz, tylko o ile mniej wydasz...
  4. Marnotrawstwo oraz nieumiejętność gospodarowania zasobami. Począwszy od zużywania nadmiernej ilości wody, oświetlenia czy innych mediów, aż po wyrzucanie jedzenia. To wszystko powoduje niby niewielkie, ale jednak straty w domowym budżecie. Rocznie może to być od kilkuset do ponad tysiąca złotych. Podobnie wydatki na palenie papierosów lub nadmierne spożycie alkoholu, czy napojów słodzonych typu cola czy podobne. Pomijając aspekt naszego zdrowia, to też wyciąga nam pieniądze z kieszeni, więc zwracajmy na to uwagę.
  5. Brak nawyku oszczędzania. Ktoś powie, z czego tu oszczędzać ? No właśnie..., ale zasada jest prosta. Najpierw zapłać samemu sobie. Odłóż 10% swoich dochodów od razu, a potem martw się o rachunki. To jest element 4 kroków dojścia do wolności finansowej, ale tego nie będę teraz rozwijał. Co więcej jak już oszczędzamy, to trzymamy pieniądze na lokacie w banku lub co gorsza w przysłowiowej skarpecie. Niestety ani w jednym ani w drugim miejscu pieniądze się nie pomnożą, bo bank daje nam dziś maksymalnie 3% na lokatach. Jeśli odejmiemy inflację i "podatek Belki", to w najlepszym wypadku zarobimy dokładnie 0 zł. O walorach skarpety raczej nie będę się rozwijał ;)
A zatem przyjrzyjmy się naszym finansom, bo od tego zależy nasze bezpieczeństwo i komfort życia...

wtorek, 8 kwietnia 2014

3 dni przerwy, ale uzasadnione ;)

Witam po 3 dniach przerwy. Chcę się podzielić z Wami wrażeniami ze szkolenia pt. "Podróż Bohatera" Mariusza Szuby w Ożarowie Mazowieckim, w którym brałem udział w sobotę 5 kwietnia. Właściwie można by powiedzieć, że był to show z elementami kabaretu, a pomiędzy tym szkolenie z rozwoju osobistego. Szczerze powiedziawszy oczekiwałem więcej konkretów, ale takie można chyba uzyskać biorąc udział w jednym z dość drogich szkoleń Mariusza Szuby, które były oczywiście szeroko promowane na tym spotkaniu. Kosztowały od ok. 2-5 tys. zł. za kilka dni szkolenia (niektóre 7 dni).
Generalnie impreza była przyjemna, ale można byłoby ją zamknąć w 8 godzinach, a trwało to wszystko ok. 12 godzin, chyba również z tego powodu, że firma MS Team obchodziła 10-lecie istnienia. Nie polecam jednak takich kilkusetosobowych spędów (było ponad 600 osób), bo wtedy taka impreza jest raczej nastawiona na sprzedaż oferty szkoleniowej, niż przekazanie konkretnej, merytorycznej wiedzy. Podobna sytuacja miała miejsce na NAC (National Achiever Congress) w Warszawie jesienią 2013 r. Co prawda nie byłem, ale czytałem kilka opinii na ten temat i jestem skłonny się z nimi zgodzić.
Nie oznacza to oczywiście, że należy zamknąć się w domu i wyczekiwać, że coś się samo zrobi... NIE! Trzeba działać, ale unikać takich "masówek" koncentrując się raczej na mało licznych spotkaniach. Tyle na dziś, pozdrawiam i do jutra :)

piątek, 4 kwietnia 2014

Przyszła wiosna...

Taaak.... dni są coraz dłuższe, przestawiliśmy już godzinę do przodu, można powiedzieć jak co roku. Owszem, ale jesteśmy znowu o rok starsi, mądrzejsi o pewne doświadczenia, być może inaczej postrzegamy otaczającą nas rzeczywistość.
Przede wszystkim liczy się pozytywne wewnętrzne nastawienie. W tym to wiosennym czasie, kiedy słonko zaczyna mocniej przygrzewać o takie nastawienie jest znacznie łatwiej, bo nasz organizm dostaje więcej słońca. Jesteśmy wtedy bardziej optymistyczni i o to właśnie chodzi. W codziennym gąszczu informacji, którymi bombardują nas środki przekazu (często negatywnymi) trzeba mieć siłę, aby zobaczyć te pozytywne aspekty naszego życia i tego, w którym miejscu aktualnie się znajdujemy. Ale trzeba stawiać sobie cele i wytyczać drogę do ich osiągnięcia... Póki co miłego dnia.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Witaj na moim blogu

Witam bardzo serdecznie na moim blogu, będę chciał się z Wami dzielić wiedza i doświadczeniem z zakresu ekonomii, gospodarki, ale przede wszystkim w zakresie edukacji finansowej i tego, w jaki sposób dojść do wolności finansowej.

Marek Malik