wtorek, 2 grudnia 2014

Świąteczne szaleństwo zbliża się nieuchronnie

Jak co roku w grudniu, większość z nas popada w zakupowo-świąteczny kocioł. Oczywiście w jakiejś mierze jest to zapewne uzasadnione, ale gdyby się tak dokładniej przyjrzeć tej całej przedświątecznej sytuacji, to właściwie panuje tu stara polska zasada "zastaw się, a postaw się". Na dodatek dajemy się nabrać na wszechobecne reklamy, promocje, bonusy, gratisy itp. Konsumpcja przede wszystkim. 

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że często zapożyczamy się w bankach lub parabankach tylko po to, żeby się przez te kilka świątecznych dni najeść i napić ponad miarę. Chęć życia ponad stan, jest niestety źródłem poważnych problemów finansowych. Kredyty i pożyczki na konsumpcję, są najgorsze, bo najdroższe i na dodatek nie prowadzą do zwiększenia inwestycji, a jedynie służą do przejedzenia. 

 

Święta szybko miną, a pustka w portfelu pozostanie. Kredyty i pożyczki ciągną się tygodniami, jeśli nie miesiącami. Odsetki od takich kredytów wynoszą często kilkadziesiąt procent w skali roku. Może należałoby się zastanowić nad tańszym prezentem, albo też nad mniejszymi zakupami? Po co kupować tyle jedzenia? Część z tego często zostanie wyrzucona, bo wszystkiego pewnie się nie zje. Po co generować niepotrzebne koszty dla domowego budżetu?

Jest jednak z tym pewien kłopot. Zakupy to emocje. Dokonując zakupów kierujemy się głównie emocjami, a nie zdrowym rozsądkiem. Na to właśnie liczą specjaliści od marketingu. Oni doskonale wiedzą co zrobić, żeby klient kupił taki, czy inny produkt. Nasze oczy widzą i chcą to, czy tamto, chociaż tak naprawdę wcale tego nie potrzebujemy. Trzeba zatem wiele samozaparcia i rozsądku, aby nie wpaść w ten zakupowy kocioł, bo wydając zbyt wiele na konsumpcję, nie budujemy swojej wolności i niezależności finansowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz