Czy to oznacza, że mając 30 tys. wkładu własnego kupimy
mieszkanie za 300 tys.? Do wartości wkładu własnego, należy bowiem doliczyć jeszcze koszty transakcji. Taksa notarialna, prowizja za
udzielenie kredytu (tę można skredytować), opłata sądowa i podatek PCC. W
efekcie nasze 30 tys. może nie wystarczyć, a raczej na pewno nie wystarczy.
Kupno mieszkania to niestety spory wydatek i należy również wziąć pod uwagę dodatkowe koszty.
Najwięcej przyszły kredytobiorca będzie musiał wydać na
ubezpieczenie niskiego wkładu własnego oraz prowizję za udzielenie kredytu.
Pierwsza z tych opłat opiewać może np. na 3 proc. od kwoty różnicy między
posiadanym wkładem własnym a równowartością 20 proc. wyceny kupowanej
nieruchomości (pobierana za trzy czy pięć lat z góry). Prowizja za udzielenie
kredytu pochłania natomiast od 0 do 2 proc. kredytu.
W związku z
podniesieniem od stycznia wymagań co do posiadania wkładu własnego, łączne
wydatki związane z nabyciem modelowego mieszkania wzrosną. Zakup w 2015 r.
wymagać będzie posiadania w gotówce kwoty o 14 250 zł wyższej niż w 2014 r. Zmiana
wprowadzona rekomendacją może się okazać bardziej dotkliwa dla osób, które
chciałyby kupić mieszkanie używane. W naszym przypadku łączne koszty zakupu
wynieść mogą około 56 tys. w przypadku lokalu z drugiej ręki i 40 tys. -
mieszkania nowego.
Dla
porównania kupujący jeszcze w grudniu będą potrzebować 25,5 tys. na nowe lokum
o wartości 300 tys. i prawie 42 tys. przy lokalu z drugiej ręki.
Oczywiście, w praktyce wydatki te mogą być znacznie niższe - szczególnie dzięki
negocjacji stawek opłat i prowizji z notariuszem, pośrednikiem lub bankiem. Trzeba się zatem zastanowić, czy stać nas na takie wydatki. Może lepiej pójść w stronę wynajmu? Wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajdujemy i charakteru naszej pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz