środa, 29 października 2014

Żegnaj Polsko !

Z tymi słowami na ustach wyjeżdżają na emigracjęWyjeżdżają już nie tylko ci, którzy nie mają co robić w kraju. Nawet praca w Polsce już nie zatrzymuje. Obserwujemy coś, co można porównać do przewracającego się domina. Ludzie wyjeżdżają, radzą sobie i to działa na innych jak magnes. Tylko 17 na 100 dorosłych Polaków nie zastanawia się nad emigracją! Cała reszta rozważa taki krok. 

Jeszcze niedawno tzw. emigracja zarobkowa wyglądała następująco: tam, czyli w Anglii, Francji czy Norwegii zarabiali, a tutaj wydawali. Wyjazdy na stałe były raczej rzadkością, a większość wracała do kraju po roku, czy kilku miesiącach. Ten schemat emigracji jest już jednak nieaktualny, bo po pierwszej fali, która nastąpiła tuż po wejściu Polski do Unii Europejskiej, mamy kolejną – nieco inną i nawet bardziej szkodliwą dla państwa. W skrócie: wyjeżdżają wszyscy, nie tylko ci, którzy muszą. I zostają, bo życie w Polsce nie spełnia ich oczekiwań.


Sami emigranci zaznaczają, że nie planują już powrotu do kraju. Lekarz nie chce pracować w nepotycznej, hermetycznej i zawodowo rozleniwionej hierarchii, studentka zarządzania nie chce być zmuszona utrzymywać się za 1200 zł miesięcznie. Wszyscy chcą po prostu „lepiej” żyć. I nie chodzi tylko o zarobki. Dominują młodzi, do 35 roku życia. Znajdują tam pierwszą legalną, etatową pracę. Część, jeśli pracowała w Polsce, to dorywczo, najwyżej na umowy-zlecenia. Tam znajdują stabilizację, założą rodzinę i do tamtejszych szkół będą zapisywać swoje dzieci.

Co z tego ma Polska? Nic. Żadnych zysków. Emigracja to strata siły roboczej, wykształconej kadry, zysku PKB. Znane jest już zjawisko nazwane moral hazard problem. Osoby, które zarabiają, wysyłają pieniądze krewnym w kraju. Ci, mając poczucie stabilności finansowej, nie rozwijają się, przyzwyczajają się do tych pieniędzy, a to powoduje ich stagnację. To oczywiście znacznie przyspieszy demograficzną katastrofę i załamanie systemu emerytalnego. Za chwilę, trzeba będzie podwyższyć podatki i to znacznie. Inaczej cały system finansów publicznych, po prostu się rozleci.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz